Nowa rzeczywistość #1
Nazywam się Ise, dokładnie Iseko. Obecnie znajduję się w królestwie Yamahoko w świecie Mahojaki, czyli dokładnie gdzie? Sam już nie wiem. Pewnie zadajecie sobie pytanie dlaczego tu jestem? Hmm... To długa historia. Zaczęło się dosyć zwyczajnie. Pracowałem w pewnej spółce, dokładniej: byłem rysownikiem mang. Pewnego dnia dostałem dosyć obszerne zlecenie, najlepsze było w tym jednak to, że miałem na jego wykonanie tylko jedną noc. Po powrocie z pracy od razu zasiadłem przy stosie kartek. Złapałem za ołówek i zacząłem bazgrać. Co chwilę do kosza na śmieci wlatywały nowe ,,pociski''. Pracowałem do późna. Ostatnią rzeczą którą dokładnie pamiętam jest ogromny ból głowy i zmęczenie, przez co chyba zasnąłem. Tak, tak to było właśnie tak. Kiedy się obudziłem, już nic nie wyglądało tak samo. Moje mieszkanie zmieniło się w jakąś polanę obrośniętą połyskującymi kwiatami. Lekko się podniosłem, ale poczułem ogromny ból pleców. Od razu upadłem z powrotem na ziemię. Rozglądnąłem się. Wokół nie było żywej duszy. Nagle coś rzuciło się na mnie z piskiem. Myślałem że chce mnie zabić, lecz ujrzałem nad sobą roześmianą, bladą twarz bruneta. Patrzał na mnie z zaciekawieniem. Po chwili milczenia spytał:
-Kim jesteś i skąd się tu wziąłeś?
Na początku nie zrozumiałem co dokładnie do mnie powiedział, ale kiedy wróciłem do siebie odpowiedziałem:
-Iseko, jestem Iseko.
Wyraz twarzy chłopaka wciąż się nie zmieniał. W pewnym momencie zaczął szarpać mnie za rękę twierdząc że musi mnie do kogoś zaprowadzić. Zerwałem się jednak z ziemi i wyrwałem się z jego ucisku. Powiedziałem mu, że nigdzie z nim nie pójdę dopóki nie dowiem się o co w tym wszystkim chodzi. Jego twarz nagle spochmurniała. Podszedł do mnie i powiedział:
-Dziwny jesteś... Nazywam się Misaki. Obecnie znajdujesz się na granicach królestwa Yamahoko. Tego jak się tu znalazłeś nie wiem, więc sam mi to powiedz.
Kogoś mi przypominał, lecz nie wiedziałem do końca kogo. Chłopak chwilę mi się jeszcze przypatrywał, lecz obrócił się do mnie plecami i zaczął się ode mnie oddalać. Nie wiedziałem co robić, lecz po przemyśleniu zaistniałej sytuacji, szybko do niego podbiegłem. Widziałem teraz dokładnie jego twarz: był to młody chłopak o żądzy przygody zapisanej w oczach. Był ubrany w ciemną kamizelkę i jasno-niebieską koszulę. Przy pasie widniał skórzany pas z małym nożykiem i pistoletem. Na początku nie byłem mu do końca ufny, lecz z czasem zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Coraz bardziej dręczyła mnie myśl, że skądś go znam. Nagle doznałem olśnienia: był to jeden z bohaterów mojej mangi. Po dłuższym czasie patatajania na przód krajobraz zaczął się zmieniać. W oddali widać było zarys gór, a wokół rozciągał się iglasty las. Wciąż szliśmy zieloną łąką. Porośnięta była kolorowymi, błyszczącymi kwiatami. W końcu spytałem dokąd idziemy, a on odpowiedział:
-Do mojego braciszka, lecz ostrzegam cię, postaraj się go nie drażnić.
Zaskoczony spytałem żartobliwie czy może mi coś zrobić, lecz brunet spojrzał na mnie poważnym wzrokiem i zrozumiałem, że chyba tak. Kiedy niebo zaczęło nabierać fioletowych barw, dostrzegłem obóz. Weszliśmy do jednego z namiotów, gdy nagle jakaś ciemna postać podeszła do Misaki'ego mówiąc:
-Gdzieś znowu wędrował kurduplowaty gadzie?! Pół dnia cię szukałem!
Młody chłopak wskazał mu mnie nagle palcem. Mężczyzna podszedł do mnie i zaczął wypytywać mnie skąd jestem. Kiedy chciałem mu odpowiedzieć, brunet wtrącił się między nas i zaczął opowiadać mu wszystko co się stało. Kiedy skończył, mężczyzna powiedział żartobliwie:
-Czy to ciebie pytałem krasnoludku?
Młodemu puściły nerwy. Na jego twarzy zaczęły pojawiać się czerwone rumieńce i zawołał:
-Odszczekaj to szczurze!
Zaskoczony odsunąłem się ciut do tyłu, gdyż podejrzewałem, że mogę od kogoś oberwać. Po chwili wyższy osobnik zaczął się śmiać, lecz Misaki rzucił się na niego z pięściami. Oboje upadli na ziemię łamiąc przy okazji drewniany stół. Turlali się po ziemi, obrzucając się wyzwiskami. Nagle do namiotu wszedł jakiś starszy mężczyzna. Krzyknął na rodzeństwo, lecz to i tak nic nie dało. Przewracając oczyma, podszedł do rodzeństwa i wyciągnął obu za kołnierze bluzek. Przez chwilę próbowali się jeszcze do siebie dostać, ale trzymający ich mężczyzna podniósł ich w górę i upuścił na ziemię. Obolali podnieśli się i stanęli na nogach. Byli cali umorusani pyłem z ziemi. Wciąż stałem pod ścianą namiotu przyglądając się zaistniałej sytuacji. Po chwili mężczyzna, który jeszcze przed chwilą poskromił dwa tłukące się osobniki, podszedł do mnie i spytał kim jestem. Tym razem sam wszystko opowiedziałem. Kiedy skończyłem, nastała chwila ciszy. Nagle głos wziął nieznajomy. Odrzekł:
-Widzisz chłopcze, musiałeś się gdzieś nieźle walnąć w głowę, bo jedyną drogą jaką można się tutaj dostać jest portal, do którego i tak byś się nie dostał.
Już miałem spytać dlaczego, lecz do moich uszu doszedł głos trąbek. Obecne osoby zerwały się i powiedziały mi tylko tyle, że Yashiro wróciła. Przez głowę przeleciało mi wspomnienie o kolejnej postaci mojej mangi. Kiedy wychodziliśmy z namiotu, brat Misaki'ego podszedł do mnie i podając mi rękę powiedział:
-Nazywam się Mikoto.
Także podałem mu rękę chcąc się przedstawić, ale doszło do mnie, że przed chwilą przedstawiłem mu wszystkie dotyczące mnie informacje. Odwróciłem więc wzrok i ujrzałem zarys sylwetki dziewczyny. Podążała ona w naszą stronę. Nagle przyspieszyła tempa i rzuciła się na rodzeństwo tuląc ich zarazem. Potem podeszła do mnie i zaczęła mi się przypatrywać.
#Moonie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz