poniedziałek, 30 listopada 2015

Krew wolności #9

Dick wprowadził Ortrosa na arenę. Wilk zauważył, że ludzie byli niezwykle podnieceni i z zapałem robili wciąż zakłady lub stale podbijali stawki.
 
Był przygotowany, jak zawsze. Nie tracił czasu ani siły na bezskuteczne atakowanie Dicka. Nawet nie warczał, nie jeżył sierści. Spokojnie czekał, aby rzucić się na przeciwnika i wyładować na nim całą wściekłość i nienawiść.
 
Do Dicka podszedł McCartney, ale wilk nie zauważył go.
 
- Zobaczymy, jak się sprawi twój wilk - powiedział z chytrym uśmiechem. - Żaden pies w historii nie pokonał dwóch psów pod rząd.
 
- Po pierwsze to jest wilk, staruszku - odparł nieuprzejmie Dick - A po drugie walczył już z dwoma kundlami jednocześnie.
 
- Z dwoma słabymi kundlami - podkreślił mężczyzna - A ja załatwiłem silnego husky i mastyfa. Twój wilk nie ma szans.
Dick już otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale widownia nagle zamilkła, widząc wchodzącego na arenę Billa.

- Dwadzieścia do jednego, że nie wygra – rzucił jeszcze McCartney.

- Żarty sobie stroisz! Stawiam czterdzieści do jednego, że wygra – oznajmił szybko Dick i spojrzał w kierunku Billa.

- Drodzy panowie! Dziś mamy wyjątkową walkę, taką, jakiej jeszcze nie było! Wilk Ortros, który nigdy nie przegrał, zmierzy się z dwoma psami pod rząd!
Pośród zgromadzonych ludzi przeszedł szmer zaskoczenia.

- Najpierw nieustraszony wilk spróbuje pokonać Talona, rasowego husky sprowadzonego przez Henry 'ego McCartneya. Jeżeli wygra, od razu na arenę zostanie wpuszczony wścieklejszy od diabła bull mastyf o imieniu Cerber!
Wśród publiczności podniosły się głosy zdziwienia i zachwytu.

- Wygrana zostanie uznana tylko wtedy, kiedy polegnie najpierw Talon, a potem Cerber. Uwaga! Wszystkie zakłady zostały zrobione!...
    Ortros zobaczył, jak na arenę wprowadzany jest potężny husky o czarno-białej sierści. Obnażył kły i zawarczał groźnie. Talon był o wiele większy i bardziej rozbudowany od smukłego wilka.

- Przygotować się! Trzy!... Dwa!... Jeden!...

Wilk spiął wszystkie mięśnie, gotowy do skoku. Poczuł, jak Dick chwyta za łańcuch przy jego szyi, aby szybko móc go odpiąć.

- START!

Ortros błyskawicznie wyrwał się. W ułamku sekundy odbił się od podłoża i spadł prosto na zdezorientowanego Talona, wgryzając się w jego kark. Pies miał jednak refleks – jednocześnie chwycił zębami bok wilka.

Dwa ciała sczepiły się w ucisku. Ortros z całej siły darł boleśnie szyję husky, a ten próbował zadać rany na boku wilka. Miał to zadanie utrudnione – nie umiał w pełni poruszać się z bolącym karkiem, ale udało mu się rozedrzeć skórę na łopatce Ortrosa.

Wilk odskoczył nagle, zaskoczony bólem, lecz zaraz rzucił się na Talona, łapiąc go za szyję, tuż przy tętnicy szyjnej. Znów poczuł okropny ból – husky bronił się dzielnie, szarpiąc teraz jego kark.

Ortros nie puścił jednak psa. Wiedział, że chwycił zbyt dobrze, aby rezygnować. Mimo straszliwego bólu, który zadawał mu husky, trzymał w pysku skórę, próbując przerwać miejsce, gdzie pulsowało życie.

Trwało to tak kilka dobrych minut – wilk usiłował jak najszybciej zabić Talona, a pies w tym czasie bronił się dzielnie, gryząc Ortrosa we wszystkich miejscach.

Wkrótce wilkowi udało się. Poczuł w pysku ciepłą krew i spróbował powalić psa. Leżąc na plecach trzymany przez Ortrosa, husky dogorywał. Niedługo potem jego ciało legło bez ruchu.

Osłabiony wilk podszedł, chwiejąc się, do ściany areny i zaczął lizać głębokie i bolesne rany, jakie zadał mu pies. Miał okrwawiony kark, nogi, plecy, rozszarpane ucho i takąż łopatkę, która piekła niemiłosiernie.

Usiłując ukoić ból, czekał, aż go stąd zabiorą. Nie stało się tak jednak. Ludzie nadal krzyczeli, Dick stał, jakby zapomniał o bożym świecie. Nic się nie działo, tylko dwóch mężczyzn zabrało martwe ciało Talona.

Zdziwiony Ortros rozejrzał się. Jego wzrok zatrzymał się na postawnym człowieku, który trzymał na smyczy śliniącego się bull mastyfa o jasnobrązowym futrze i wściekłych oczach. Zszokowany wilk nie wiedział, co teraz nastąpi. Przecież zawsze po walce zabierano go do klatki, dlaczego stoi tutaj ten pies...?

Zanim zdołał do wszystkiego dojść, usłyszał głos Billa:

- A teraz, panowie, bull mastyf Cerber! Najwścieklejszy pod słońcem, czy będzie godnym przeciwnikiem dla wilka, który lada co pokonał Talona?...
Mężczyźni zaczęli krzyczeć entuzjastycznie.

- Trzy!...
Wilk powstał i zjeżył sierść. Już wiedział, co się stanie. Znał dobrze to odliczanie.

- Dwa...! Jeden...!
Obnażył kły. Poczuł pieczenie w łopatce, ale wpatrywał się wciąż w Cerbera.

- START!
Już miał wyrwać się, skoczyć, zaatakować – kiedy zatrzymał go straszliwy ból. Nagle, w pół kroku, zatrzymał się i skulił.
Nim zdołał cokolwiek zrobić, z ogromnym impetem rzucił się na niego Cerber, jednocześnie powalając wilka na plecy. Po raz pierwszy w historii ludzie zobaczyli, jak Ortros pada...

1 komentarz: