Poprzez szeroką ulicę szedł młody chłopak, ciągnąc na saniach leżącego wilka.
Wilk był prawie nieprzytomny, ale
czuł. Wyraźnie czuł narastający ból w łopatce, ale nie zwracał
na niego uwagi. Słońce, którego nie widział kilka tygodni,
którego ciepła dawno już nie zaznał, teraz jego promienie
ogrzewały go, sprawiają rozkosz. Powoli rozgrzewały sztywne i
poranione ciało wilka.
***
Wilk podniósł ciężko łeb i rozwarł
ostrożnie powieki. Początkowo światło dnia oślepiło go, ale
potem jego wzrok zyskał przejrzystość i wszystko wyraźnie
zobaczył. Każdy kontur, każdy kolor był dla niego jak całkowita
nowość, jak dla małego niemowlęcia, które bada uważnie
otaczający go świat. Ortros spędził wiele czasu w ciemnościach
pozbawionych życia, dlatego też właściwie wszystko musiał poznać
od nowa, zacząć nowe życie.
Nigdy nie widział tak wielu ludzi,
psów i innych zwierząt w jednym miejscu. Mężczyźni krzyczeli,
rozmawiali, chodzili po ulicy lub siedzieli na wozie zaprzężonym w
duże zwierzęta podobne do łosi, na które niegdyś polował.
Niektórzy szli mozolnie za zaprzęgami, trzymając kąsające baty.
Psy ciągnące sanie szczekały wesoło. Były to głównie husky,
malamuty i szpice. W brudnym śniegu na drogach brodziły bezdomne
psy najróżniejszych ras. Obszczekiwały wszystkich, nawet wilka,
ale gdy on warknął krótko, natychmiast milkły.
Na całej ulicy panował niesamowity
rozgardiasz, szczekanie i krzyki mieszały się z rżeniem koni i
skrzypieniem wozów. Wilk dokładnie rozglądał się, słuchał
uważnie każdego dźwięku.
Zwrócił uwagę na skrzypiący śnieg
i lekki wiatr przeczesujący mu sierść. Nagle poczuł w sobie
dziwną nadzieję. Nie było już Dicka, klatki, kija. Miał
wrażenie, że jego cierpienia się skończyły.
I naprawdę tak było.
Dziś tak troszkę bardziej opisowo i krócej ;-)
OdpowiedzUsuńSeria zmierza pomału ku końcowi, mam nadzieję, że się podoba! :-)
Na samą myśl o końcu chce mi się płakać. Mam nadzieję, że już pracujesz nad nową serią
OdpowiedzUsuńPięknie, Olu, pięknie! :)
OdpowiedzUsuń