Ciemnowłosy chłopak trwał przez chwilę w całkowitym zamyśleniu. Nagle
otrząsnął się i podniósł głowę. Zobaczył zmierzającego w
kierunku ogniska chłopaka w czarnym kostiumie, którego oświetlały
na pomarańczowo płomienie. Chłopak miał czarne włosy i takież
oczy, które patrzyły na niego ze zdziwieniem. Na jego podłużnej
twarzy widniała jednak zacięta mina.
- Co jest grane, Shiro? - odezwał się, siadając
pomiędzy nią a Lucesem i spoglądając podejrzliwie na wszystkich.
- Chyba w końcu będziesz musiał komuś pomóc, Nezumi –
rzekła ironicznie Yashiro, uśmiechając się do Lucesa.
- Nezumi – przedstawił się czarnowłosy, wyciągając rękę.
- Luces – odparł chłopak, uścisnąwszy ją lekko.
- No dobrze, więc skąd się tu wziąłeś, Luces? - spytał
Nezumi. - I co mamy z tobą zrobić?
- Sekundę – powiedział chłopak – Czy jest was więcej?
Jeżeli już mam opowiadać o sobie, to wszystkim.
Nezumi obejrzał się za siebie, a Luces powiódł za nim swoje
spojrzenie. Naraz zobaczył nad sobą wysokiego i szczupłego
chłopaka w brązowym kostiumie, który patrzył na niego z góry z
zabawnym wyrazem twarzy. Chłopak miał wesołe, niebieskie oczy i
blond włosy zakrywające mu czoło.
- Czołem, przybyszu! – rzekł blondyn, po czym usiadł obok
Ruki, która gładziła Romanię po grzbiecie.
- Luces – przedstawił się chłopak.
- Jestem Draco – powiedział chłopak i potrząsnął ręką
Lucesa.
- Czy komuś jeszcze mam się przedstawiać? - spytał Luces,
wiodąc wzrokiem po wszystkich. Zauważył, że Yashiro z niepokojem
zerknęła w górę, po czym uśmiechnęła się i podniosła dłoń,
jakby porozumiewała się ze ścianą skalną... Następnie
dziewczyna rzuciła mu życzliwe spojrzenie i rzekła:
- To wszyscy, Luces. Możesz już nam w końcu powiedzieć, co cię
tu przysłało.
- Jestem z Kanerii – zaczął chłopak, biorąc głęboki wdech
– Chyba nie znacie tej krainy. W każdym razie obudziłem się
właśnie tutaj i nie wiem, jak się tutaj dostałem. - Rzucił szybkie
spojrzenie w stronę Shiro. Dziewczyna była wyraźnie poruszona. -
Kiedy się zobaczyłem, że jestem gdzie indziej, wystraszyłem
się...
- I krzyknąłeś na cały las – wtrąciła się Ruka. Nezumi
zachichotał cicho. Jednak Luces nie zwrócił na to uwagi i
kontynuował:
- ...I wtedy spotkałem Rukę, Sheri, potem Trivę i Homrę, a
teraz was. Tylko kompletnie nie wiem, co to ma wszystko znaczyć.
Gdy umilkł, nastała cisza. Nagle Luces usłyszał za sobą
głuche warczenie. Odwrócił się zaskoczony i... Zamarł.
Centralnie przed jego twarzą znajdował się potężny, czarny wilk
o zielonych oczach. Zwierzę obnażyło kły i zjeżyło sierść.
- Artem, spokój – chłopak usłyszał głos Yashiro – Spokój!
Czarny wilk popatrzył w stronę dziewczyny, po czym z ciekawością
obwąchał Lucesa. Następnie prychnął, podszedł do Yashiro i
położył się u jej stóp. Dziewczyna spojrzała rozbawiona na
chłopaka, który nie potrafił wydusić ani słowa.
- Nie musisz się bać – powiedziała – To mój wilk, Artem.
Jest oswojony. - Pogłaskała wilka po łbie, a ten wydał z siebie
zadowolony pomruk.
- No dobrze, Luces – rozległ się głos Nezumiego – Pomożemy
ci. Shiro chyba wie lepiej, co zrobić, abyś wrócił do Kan...
Kana...
- Kanerii – rzekł spokojnie Luces.
- Tak, właśnie. Kanerii. Shiro? - Nezumi spojrzał pytająco w
stronę ciemnowłosej dziewczyny.
Ale Shiro, zamiast odpowiedzieć, znów spojrzała z niepokojem na skalną ścianę.
- Zaczekajcie – powiedział nagle kobiecy głos dochodzący z
góry – Jeżeli już macie przytaczać starą przepowiednię, to ja
nie mogę tego ominąć...
* * *
Brzmi świetne, a ja znowu czuję się jak tatuś (nie, nie jestem transem, ani homo, ale z reguły ojcowie uwielbiają się chwalić swoimi potworkami). Mam nadzieje, że pisząc ten projekt podoba Ci się to
OdpowiedzUsuń