Zdumiony Luces posłał wszystkim pytające spojrzenia. Tylko
Yashiro delikatnie się uśmiechała. Nie mogąc nic odczytać z jej
twarzy, próbował znaleźć źródło dźwięku, obserwując bacznie
wszystkie występy skalnych ścian. Nieoczekiwanie znalazł je.
Smukła dziewczyna w biało-niebieskim kostiumie siedziała kilka
metrów nad ziemią na skalnej półce i przyglądała się mu z
zainteresowaniem. Luces dojrzał również wilka o śnieżnobiałej
sierści, który siedział obok niej. Odruchowo spiął mięśnie,
patrząc nieufnie w oczy zwierzęcia.
- Kim ona jest? - zapytał cicho Nezumiego.
- To Kora, jedna z naszej paczki. Nie jest zbyt towarzyska –
odpowiedział chłopak, następnie odwrócił się i zawołał: -
Hej, Kora! Złaź tu natychmiast!
Dziewczyna zeskoczyła zręcznie ze skały, a biały wilk podążył
za nią. Podeszła szybkim krokiem do Lucesa, który wstał. Poczuł
się niezręcznie. Dziewczyna miała niewzruszoną minę, blond włosy
do ramion okalały jej szczupłą twarz. Ciemnozielone, kocie oczy
patrzyły na niego wyzywająco i tajemniczo.
- Jestem Lu... - zaczął chłopak.
- Kora – przerwała mu dziewczyna znudzonym głosem, po czym
minęła zdziwionego Lucesa i usiadła obok Yashiro, która szepnęła
jej coś do ucha. Kora przytaknęła i spojrzała na chłopaka.
- Wszystko słyszałam, Luces – powiedziała – Nie musisz
zaczynać od nowa.
„Co za ironiczna dziewczyna”, pomyślał, oglądając się za
siebie. Biały wilk obwąchiwał go i zerkał na niego ciekawie.
- Chodź tu, Anaju! - zawołała Kora, a zwierzę posłusznie
położyło się u jej stóp. Widząc, jak Luces patrzy na nią
pytająco, rzekła spokojnym głosem:
- To moja wilczyca. Anaju.
- Siadaj, Luces – odezwała się Sheri, a chłopak posłusznie
zajął miejsce obok Kory. Przez chwilę nastała niezręczna cisza.
- Czy to już naprawdę wszyscy? - spytał niepewnie Luces.
- Przestań traktować nas, jakbyś oglądał nas na giełdzie –
rzekła Kora. Wstrząśnięty chłopak powiódł wzrokiem po
wszystkich. Ruka i Sheri wyglądały na zmartwione, Triva i Homra
zakłopotały się. Yashiro spuściła wzrok. Jedynie Nezumi i Draco
zachowali niewzruszoną minę.
- Jeżeli mówisz o ludziach, to tak – powiedziała Ruka,
przybierając zwykły, radosny wyraz twarzy. - Ale mamy tutaj również
zwierzęta, jak zauważyłeś. Romanię, Troya, Artema i Anaju już
znasz...
- A to jest nasz sokół, Anubis – Triva pokazała smukłego
ptaka siedzącego jej na ręce. Miał jaskrawożółty dziób i łapy,
przy jego prawym oku widniała szeroka blizna. Ptak rozejrzał się,
po czym krzyknął przeraźliwie.
- Dlaczego macie tu tyle zwierząt? - spytał Luces.
- Ochraniają nas, przynoszą nam różne wieści z daleka –
wyjaśniła Homra – A przede wszystkim są naszymi przyjaciółmi.
Luces pokiwał głową w zamyśleniu. Zaczął czuć pewną
sympatię do całej ósemki. No może... Z wyjątkiem tej ciętej
Kory. „Co za niefortunne zdarzenie”, pomyślał. „I co ja tu w
ogóle robię?”.
- Luces – usłyszał spokojny głos Yashiro, jednak miał on w
sobie nutę niepokoju. – Nie wydaje nam się, aby to był
przypadek, że tu jesteś.
Zaskoczony chłopak spojrzał na dziewczynę, która głaskała
Artema po łbie.
- Stara przepowiednia – podniosła głowę. W jej ciemnych
oczach widniało niedowierzanie. - Mówi, że pewnego dnia do Taleran
przybędzie ktoś z innej krainy, aby obalić złego władcę...
- Kiedy trzy księżyce Jowisza, trzy Saturna i jeden nasz,
ustawią się w jednej linii, władca zostanie pokonany, a w Taleran
znów zapanuje spokój i harmonia. - rzekła Kora, wstając i
podchodząc do jednego ze stalagmitów. Wyciągnęła z niego
zwinięty kawałek brązowej skóry i znów usiadła przy ogniu.
Następnie wyjęła z niej mały zwój.
- To wszystko napisane jest tutaj – rzekła dziewczyna i
rozwinęła zwój. Brązowożółty, wytarty papier oświetlały
płomienie ogniska.
- Czy to naprawdę... Czyli przybyłem tu... - nie wierzył Luces.
- ...Aby zabić Czarnego Władcę. - dokończył Nezumi. - Zabić
go, aby ocalić Taleran.
* * *
Cześć! Z tej strony Arthemis. Przyznam, że troszkę zaniedbałam moją działalność przez kilka ostatnich dni, ale myślę, że zrozumiecie - taki jest okres przedświąteczny...
Pozdrawiam Was gorąco! Mam nadzieję, że podoba Wam się "Siedem księżyców";-)
Arthemis
I komu ty to mówisz. Ledwo znalazłam chwilę by przeczytać bo latam po całym domu z przyjaciółmi pedanta tj. Miotłą, ścierką i kilkoma innymi
OdpowiedzUsuńA, i jeszcze zleciałam ze schodów :'(
OdpowiedzUsuń