sobota, 14 listopada 2015

Krew wolności #2

Każdy ruch, każde słowo utrwaliło się w jego pamięci. Wiedział, że nie zapomni nigdy tego strasznego zdarzenia. Stracił część swojego stada, które było jego rodziną. Stracił dom, w którym się wychował i żył, od zawsze. I przede wszystkim stracił to, co było dla niego najważniejsze – wolność. To, co pozwalało mu być szczęśliwym, to, co pozwalało mu żyć. Stracił tę jedyną rzecz. Teraz był u ludzi, pozbawiony wszystkiego. 

Został przywiązany do długiego i grubego kija, ten zaś przymocowany był rzemieniem do pala. Leżał z oczyma pełnymi smutku. Nie próbował się uwolnić, bo wiedział, że to niemożliwe. Wszystko, co stworzyli ludzie, było niemożliwe do pokonania. Ludzie byli jak bogowie, mieli wielką władzę. Władzę również nad nim.

Ta bezradność wobec ludzi doprowadzała wilka do rozpaczy, ale również do wściekłości. Tak jak to stwierdził Dick, gdy po raz pierwszy spróbował zaatakować. Mężczyzna miał rację. Szary wilk miał bardzo silny charakter, wprawdzie uległ, ale to dlatego, że dowiedział sie, iż jest bezsilny wobec ludzi. Przegrał tę bitwę, ale nie przegrał wojny. Bo wiedział, że ludzie mimo swej władzy bynajmniej nie zyskają jego uległości. Był wilkiem czystej krwi i nie mógł ulec.

Gniew gromadził się w nim stopniowo. Oczy napłynęły krwią, sierść cały czas była najeżona. Nie wyrywał się jednak, nie próbował uwolnić. Czekał.

Jednak początkowo gdy tu trafił, nie pamiętał, co się z nim stało, dlatego szarpał się i szamotał wściekle. Warczał i gryzł powietrze, nienawidził wszystkiego i wszystkich. W końcu jednak ta okropna świadomość dotarła do niego, i ucichł. Chciał, bardzo chciał stąd uciec, ale wiedział, że jego próby okażą się bezskuteczne. To ludzie go tu więżą, to ludzie przywiązali go do kija. I dlatego nie było sensu próbować się uwolnić, bo ludzie mieli nad nim władzę. Szary wilk przekonał się o tym już kiedy został złapany.

Leżał więc i czekał. Gdzieś w jego umyśle była zakodowana myśl, że ta pustka i cisza nie może trwać wiecznie. Na razie jednak nic się nie działo.
Wilk zamknął powoli oczy. Był zmęczony, stres i gniew go wycieńczyły. Wkrótce potem zaczął spokojnie drzemać, zapominając o wszystkim.

***

Obudził go trzask zamykanych drzwi. Przez ułamek sekundy wilk nie wiedział, gdzie jest, ale poprzednie wydarzenia szybko uderzyły do jego głowy. Sieć. Ludzie. Klatka. Kij...
Chciał, aby to się skończyło, chciał, aby wszystko było jak dawniej. Chciał wrócić do swojego domu. Nie mógł jednak i dobrze o tym wiedział. Nie było wyjścia z tej sytuacji.

Szary wilk nasłuchiwał. Trzask się powtórzył, ale dźwięk dobiegał jakby z oddali. Tu, w szarym, pustym pomieszczeniu nic dotąd się nie wydarzyło. Rozejrzał się po nim. Jak dotąd nie zwrócił uwagi na nic związanego z wyglądem pokoju, ale i tak nie było tu nic do oglądania. Ściany były puste i zimno szare, takie same, jak masywne drzwi.
Nagle wilk usłyszał skrzypienie. Poderwał się i obrócił w stronę źródła dźwięku, przygotowany na wszystko. Z jego gardła dobyło się głuche warczenie, sierść najeżyła się, a uszy były położone wzdłuż ciała.
Skrzyp dochodził z kierunku drzwi, które wolno i ociężale otwarły się. Szary wilk obserwował każdy ruch, gotowy stanąć do walki.
Drzwi otwarły się teraz całkowicie, a do środka wszedł Dick razem z Billem. Wilk poznał ich od razu i zawarczał wściekle. Nie chciał mieć do czynienia z kolejną siecią czy klatką.
Dick zamknął drzwi i stanął na wprost wilka. W jednej ręce trzymał pałkę. Bill oparł się o boczną ścianą pomieszczenia. Nie miał przy sobie nic.

Wilk mimo to nie przestawał warczeć, a kiedy Dick zrobił krok w przód, wyrwał się gwałtownie do przodu. Mężczyzna cofnął się, patrząc na Billa.
- Będziemy musieli działać stanowczo. - Powiedział.
- Jak zawsze – przytaknął Bill – Ty będziesz działał.
Dick znów obrócił się na wprost szarego wilka i popatrzył mu w oczy. On zaś warknął głośno i w przypływie złości znów wyrwał się do przodu, ale kij zatrzymał go. Upadł, ale zaraz podniósł się.
Wzrok Dicka pełen gniewu wręcz wyzywał do ataku. A niemoc i bezsilność wobec ograniczenia powodował wzrastający gniew.

Szary wilk ustał i patrzał ciągle na Dicka. Ten nagle ruszył w jego stronę pewnym krokiem. Wilk zaczął się szamotać, oślepiony złością, a kiedy Dick był zaledwie kilka metrów od niego, rzucił się, kłapiąc zębami. Dick jednak odskoczył w bok i szybkim ruchem założył mu linkę na szyję.
Kiedy wilk poczuł ją na szyi, w złości obrócił się ku Dickowi i skoczył mu prosto do gardła. Lecz nagle poczuł duszący uścisk, taki sam, jak wtedy, gdy go złapali. Upadł na grzbiet i zaczął się szarpać, próbując uwolnić ze śmiertelnego uścisku. Dick poluźnił linkę.
- Żadnych takich numerów – rzekł.
Szary wilk wstał ciężko, nie próbował już atakować, choć bardzo tego pragnął. Jednak wiedział, że to bezskuteczne. Uległ i stał pokornie.
- A jednak – usłyszał głos Dicka – Jednak uległeś. - Potem zwrócił się do Billa, który obserwował całe zdarzenie. - Musimy mu nadać jakieś imię, które będzie przyciągać ludzi jak magnes. Już czuję, że on będzie naszą szansą, by zarobić masę pieniędzy.

Bill przytaknął i spojrzał na wilka, który popatrzył na niego żółtymi ślepiami. Był one pełne nienawiści, błyskały złowrogo gniewem. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.
- Nie jestem dobry w wymyślaniu imion, Dick. Przecież wiesz – powiedział.
- Wiem. Ale to ty nazwałeś nasze cztery ostatnie psy. Wszystkie te imiona działały na ludzi. Pamiętasz?
- Tak, ale te wszystkie to były zwykłe kundle. Ten tutaj to wilk. To zmienia postać rzeczy.

Dick zamyślił się.
- Masz rację – oznajmił w końcu zrezygnowanym głosem.
- Skonsultuję się z Jackiem, może on coś wymyśli.
Dick spojrzał teraz na wilka, który niecierpliwił się. W jego gardle wzbierało się już warczenie.
- Chyba już zrozumiał. Nie będzie już atakował, do czasu, kiedy wstąpi na arenę.

Bill kiwnął głową. Dick nagłym, szybkim ruchem zdjął z szyi wilka linkę i gwałtownie odskoczył.
W jednej chwili wilk poczuł, że jest wolny, ale w ułamku sekundy zdał sobie sprawę, że nie może nic zrobić. Przecież obok stał Dick z linką i pałką, Bill także czuwał. A z szarego, pustego pomieszczenia nie było ucieczki.
Stał więc ze zwieszoną głową, patrząc spode łba na Dicka. Chciał zaatakować, odpłacić mu za wszystko, co zrobił – odebrał mu wolność. Ale nie mógł.
- W porządku. Uległ nam. - Oznajmił Dick stanowczym głosem.

Ale mylił się. Szary wilk nie uległ. Był po prostu za mądry, aby tego nie zrobić.
W końcu Dick i Bill opuścili szare pomieszczenie, zamykając masywne drzwi. Wilk nie był przywiązany, ale nie miało to dla niego znaczenia. I tak nie mógł się stąd wydostać.

Położył się. Bolał go język i szyja, teraz dopiero poczuł, że jest także spragniony i głodny. Palące uczucie w gardle wkrótce spowodowało gorączkę. Szary wilk był prawie nieprzytomny, osłabiło go wszystko. Niedługo potem zasnął znowu.

3 komentarze:

  1. Jeśli mam być wredna to powiem, że przeoczyłaś kilka przecinków i kilka błędów, ale podoba mi się

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to błędy? Napisz, bo chcę je poprawić :-)

    OdpowiedzUsuń