poniedziałek, 11 stycznia 2016

Siedem księżyców #7

Ruka pochylała się nad stertą broni leżącej w jaskini i dokładnie je oglądała, sprawdzając stan każdej z nich. Naraz poczuła, że ktoś za nią stoi. Odwróciła się, trzymając w ręku swój łuk.

- Draco! - wykrzyknęła na widok blondyna, który z uwagą jej się przyglądał. Dziewczyna uśmiechnęła się. - Wystraszyłeś mnie!

- Doprawdy? - zaśmiał się Draco, po czym wbił w nią spojrzenie pełne ciekawości. - Przeglądasz broń? To dobrze. - westchnął nieznacznie, spuszczając głowę – Jeszcze dziś musimy wyruszyć...
Ruka miała wrażenie, jakby chłopak się czymś martwił.

- Czy wszystko dobrze? - zapytała, kładąc mu rękę na ramieniu. Blondyn natychmiast podniósł wzrok, nieco zaskoczony.

- Tak, w porządku – odparł pospiesznie, rumieniąc się – Tylko zastanawiam się, jak to wszystko... No wiesz. Co nas spotka i tak dalej.
Dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem i mimowolnie zerknęła na swój łuk.

- No cóż – rzekła cicho, bawiąc się cięciwą – To się okaże. Ale musimy być dobrej myśli.
Draco skinął głową, po czym wlepił w nią głębokie spojrzenie.

- Ruka, słuchaj. Ja... - zaczął niepewnie, kiedy nagle powietrze przeszył przeraźliwy krzyk dochodzący z zewnątrz. Zdumiona dziewczyna natychmiast wybiegła, a za nią podążył Draco.
Widok, jaki zastali, mroził krew w żyłach. Luces, Nezumi oraz pozostali stali w jednym miejscu z przerażeniem, patrząc ze strachem na Yashiro. Ciemnowłosa dziewczyna krzyczała, trzymana przez ogromnego orła, który chwyciwszy ją wielkimi szponami, próbował unieść ją w powietrze. Ptaszysko wydawało co chwilę skrzeczące okrzyki. Był co najmniej dwa razy większy od dziewczyny, jego
ciemne skrzydła unosiły się w powietrze jak złowrogie, czarne bandery.

Ruka dopiero po chwili zdała sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Po chwili już celowała strzałą prosto w pierś ptaka. Słysząc rozpaczliwe krzyki Yashiro, bez namysłu wystrzeliła.
Pierzasta strzała przeszyła orła na wylot. Ptak podniósł ostrzegawcze wołanie, ale już po chwili puścił ciemnowłosą, próbując bezskutecznie wzbić się w powietrze. Zaraz potem padł z ogromnym łomotem bez ruchu.

* * *

Przez chwilę panowała cisza przepełniona strachem. Sheri jako pierwsza odzyskała świadomość i podbiegła do Shiro.

- Shiro! - zawołała rozpaczliwie – Mój Boże, czy nic ci nie jest? - do dziewczyny podbiegła Triva, Homra i Kora.

- Nie, chyba jest w porządku – rzekła spokojnie Yashiro, otrzepując ramiona – Nic mi nie jest, tylko się wystraszyłam. - spojrzała z niepokojem na orła, który leżał martwy na grzbiecie. Uniósł szpony w powietrze i otworzył potężny dziób. Z jego zranionej piersi płynęła struga ciemnej krwi.
Dotychczas stojący nieopodal Nezumi podszedł do ptaka i spojrzał na niego z obrzydzeniem.

- Parszywe stworzenie – mruknął z odrazą, po czym obejrzał z uwagą jedną z łap orła. Była ona oznaczona czerwoną obrączką z małym, czarnym znakiem. - Tak, jak myślałem. To jeden ze szpiegów Czarnego Władcy.

- Czarnego Władcy? - powtórzył Luces, podchodząc do Nezumiego. Czarnowłosy pokiwał głową z lekkim niedowierzaniem.

- Wysyłają za nami pościg. To nie wróży dobrze. - rzekł cicho, po czym odwrócił się do Yashiro i pozostałych. - Musimy natychmiast wyruszać. Inaczej złapią nas.

- Ale... - zawahał się Luces – Ale dlaczego chcą nas złapać? - spytał ze zdumieniem, patrząc na martwego orła.

- To nie czas na wyjaśnienia – odparł lakonicznie Nezumi, po czym wziął Sheri za rękę i pociągnął ją do jaskini. - Chodźcie. Trzeba ruszać w drogę.
Yashiro wraz z Trivą i Homrą podążyła za czarnowłosym, za nimi poszedł również Draco. Luces zwrócił się do Kory, która akurat go mijała.

- Czyli... - zająknął się, nie wiedząc, co powiedzieć. Kora spojrzała na niego pobłażliwie.

- Nie słyszałeś, co mówił Nezumi? - rzekła – Grozi nam niebezpieczeństwo. Ulatniamy się stąd szybko i zmierzamy do Firefall. - popchnęła chłopaka do jaskini, a sama spojrzała jeszcze na ogromnego ptaka. Następnie gwizdnęła przeciągle, a po chwili z lasu wyłoniła się Anaju wraz z Artemem. Oba wilki szybko podbiegły do Kory.

- Zjeżdżamy stąd – poinformowała zwierzęta. Artem pobiegł do jaskini, szukając Yashiro, a Anaju spojrzała na dziewczynę pytająco.

- Mówię poważnie, Anaju – powiedziała Kora, głaskając wilczycę po łbie – Musimy spełnić przepowiednię.

Anaju prychnęła lekko, jakby rozumiała, co mówi. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i również weszła do jaskini, aby pomóc wszystkim w przygotowaniach do drogi.

* * *



2 komentarze:

  1. No no! Draco i Ruka <3 Bardzo podoba mi się ten rozdział. Już czytam następny! :D

    OdpowiedzUsuń