Ruka pochylała się nad stertą broni leżącej w jaskini i
dokładnie je oglądała, sprawdzając stan każdej z nich. Naraz
poczuła, że ktoś za nią stoi. Odwróciła się, trzymając w ręku
swój łuk.
- Draco! - wykrzyknęła na widok blondyna, który z uwagą jej
się przyglądał. Dziewczyna uśmiechnęła się. - Wystraszyłeś
mnie!
- Doprawdy? - zaśmiał się Draco, po czym wbił w nią
spojrzenie pełne ciekawości. - Przeglądasz broń? To dobrze. -
westchnął nieznacznie, spuszczając głowę – Jeszcze dziś
musimy wyruszyć...
Ruka miała wrażenie, jakby chłopak się czymś martwił.
- Czy wszystko dobrze? - zapytała, kładąc mu rękę na
ramieniu. Blondyn natychmiast podniósł wzrok, nieco zaskoczony.
- Tak, w porządku – odparł pospiesznie, rumieniąc się –
Tylko zastanawiam się, jak to wszystko... No wiesz. Co nas spotka i
tak dalej.
Dziewczyna pokiwała głową z uśmiechem i mimowolnie zerknęła
na swój łuk.
- No cóż – rzekła cicho, bawiąc się cięciwą – To się
okaże. Ale musimy być dobrej myśli.
Draco skinął głową, po czym wlepił w nią głębokie
spojrzenie.
- Ruka, słuchaj. Ja... - zaczął niepewnie, kiedy nagle
powietrze przeszył przeraźliwy krzyk dochodzący z zewnątrz.
Zdumiona dziewczyna natychmiast wybiegła, a za nią podążył
Draco.
Widok, jaki zastali, mroził krew w żyłach. Luces, Nezumi oraz
pozostali stali w jednym miejscu z przerażeniem, patrząc ze
strachem na Yashiro. Ciemnowłosa dziewczyna krzyczała, trzymana
przez ogromnego orła, który chwyciwszy ją wielkimi szponami,
próbował unieść ją w powietrze. Ptaszysko wydawało co chwilę
skrzeczące okrzyki. Był co najmniej dwa razy większy od
dziewczyny, jego
ciemne skrzydła unosiły się w powietrze jak
złowrogie, czarne bandery.
Ruka dopiero po chwili zdała sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
Po chwili już celowała strzałą prosto w pierś ptaka. Słysząc
rozpaczliwe krzyki Yashiro, bez namysłu wystrzeliła.
Pierzasta strzała przeszyła orła na wylot. Ptak podniósł
ostrzegawcze wołanie, ale już po chwili puścił ciemnowłosą,
próbując bezskutecznie wzbić się w powietrze. Zaraz potem padł z
ogromnym łomotem bez ruchu.
* * *
Przez chwilę panowała cisza przepełniona strachem. Sheri jako
pierwsza odzyskała świadomość i podbiegła do Shiro.
- Shiro! - zawołała rozpaczliwie – Mój Boże, czy nic ci nie
jest? - do dziewczyny podbiegła Triva, Homra i Kora.
- Nie, chyba jest w porządku – rzekła spokojnie Yashiro,
otrzepując ramiona – Nic mi nie jest, tylko się wystraszyłam. -
spojrzała z niepokojem na orła, który leżał martwy na grzbiecie.
Uniósł szpony w powietrze i otworzył potężny dziób. Z jego
zranionej piersi płynęła struga ciemnej krwi.
Dotychczas stojący nieopodal Nezumi podszedł do ptaka i spojrzał
na niego z obrzydzeniem.
- Parszywe stworzenie – mruknął z odrazą, po czym obejrzał z
uwagą jedną z łap orła. Była ona oznaczona czerwoną obrączką
z małym, czarnym znakiem. - Tak, jak myślałem. To jeden ze
szpiegów Czarnego Władcy.
- Czarnego Władcy? - powtórzył Luces, podchodząc do Nezumiego.
Czarnowłosy pokiwał głową z lekkim niedowierzaniem.
- Wysyłają za nami pościg. To nie wróży dobrze. - rzekł
cicho, po czym odwrócił się do Yashiro i pozostałych. - Musimy
natychmiast wyruszać. Inaczej złapią nas.
- Ale... - zawahał się Luces – Ale dlaczego chcą nas złapać?
- spytał ze zdumieniem, patrząc na martwego orła.
- To nie czas na wyjaśnienia – odparł lakonicznie Nezumi, po
czym wziął Sheri za rękę i pociągnął ją do jaskini. -
Chodźcie. Trzeba ruszać w drogę.
Yashiro wraz z Trivą i Homrą podążyła za czarnowłosym, za
nimi poszedł również Draco. Luces zwrócił się do Kory, która
akurat go mijała.
- Czyli... - zająknął się, nie wiedząc, co powiedzieć. Kora
spojrzała na niego pobłażliwie.
- Nie słyszałeś, co mówił Nezumi? - rzekła – Grozi nam
niebezpieczeństwo. Ulatniamy się stąd szybko i zmierzamy do
Firefall. - popchnęła chłopaka do jaskini, a sama spojrzała
jeszcze na ogromnego ptaka. Następnie gwizdnęła przeciągle, a po
chwili z lasu wyłoniła się Anaju wraz z Artemem. Oba wilki szybko
podbiegły do Kory.
- Zjeżdżamy stąd – poinformowała zwierzęta. Artem pobiegł
do jaskini, szukając Yashiro, a Anaju spojrzała na dziewczynę
pytająco.
- Mówię poważnie, Anaju – powiedziała Kora, głaskając
wilczycę po łbie – Musimy spełnić przepowiednię.
Anaju prychnęła lekko, jakby rozumiała, co mówi. Dziewczyna
uśmiechnęła się do siebie i również weszła do jaskini, aby
pomóc wszystkim w przygotowaniach do drogi.
* * *
Anaju taka mądra ^-^
OdpowiedzUsuńNo no! Draco i Ruka <3 Bardzo podoba mi się ten rozdział. Już czytam następny! :D
OdpowiedzUsuń